Wczytuję dane...

Igła do haftu krzyżykowego - ostra czy tępa?

Igła do haftu krzyżykowego - ostra czy tępa?

I odpowiedź, której najbardziej nie lubimy bo to zależy 

.

Po pierwsze od tego, co robimy. Jeśli haftujemy krzyżykiem jak najbardziej tępa igła będzie w porządku, ale jeśli chcemy zrobić ładne supełki (frenchknot) to potrzebujemy igły, która ma małe oczko (szersze oczko psuje ułożenie supełka), a jeśli będziemy dodawać kontury lub jakieś kreski  (backstitch) na obszarach wcześniej haftowanych też przyda się raczej ostra igła i trochę mniejsza od tej, którą haftowaliśmy wszystko inne.

.

Po drugie na czym haftujemy. Jeśli chcemy zrobić wzory na dżinsach definitywnie potrzebujemy ostrej igły, ale jeśli mamy materiał o równym splocie, gdzie możemy zobaczyć dziurki możemy użyć tępej igły. Często w radach hafciarskich pojawia się argument, że powinno się używać tępej igły ze względu na to iż taka igła nie przebija nitek materiału, co niewątpliwie jest zaletą przy delikatnych materiałach, a więc nie osłabia ich wytrzymałości.

.

 Po trzecie wprawy w używaniu igły. Tak to też ważne aby nie zabrudzić haftu krwią no i nie cierpieć z powodu pokłutych palców.

.

Biorąc pod uwagę wyżej wymienione punkty odpowiedź na pytanie powinna brzmieć tępa igła, ale nie jest to jakaś reguła.

 .

 A czy ja takiej używam? Nie. Przez ostatnie 25 lat parokrotnie próbowałam używać tępej igły. W końcu jest to zalecane, więc próbowałam. Potwierdzam da się taką haftować, ale nie sprawia mi to przyjemności. Dlaczego? Bo tępa igła nie ma czubka i chociaż pięknie wchodzi w dziurki materiału to w momencie, kiedy chce przesunąć lub rozdzielić nitki muliny nie wychodzi mi bo nie mam czym tego zrobić. Nie boję się też przebijania materiału  - lubię 25ct, drobniutkie dziurki ale dzięki okularom widzę na tyle dobrze aby nie przebijać materiału. A moje palce? Mają się dobrze po tylu latach haftowania nauczyłam się nie podkładać ich tam gdzie nie trzeba. 

.

Nasuwa się pytanie więc  jakich igieł używam? Przyznam się do hafciarskiej herezji używam tanich ostrych samo nawlekających się igieł. Dlaczego? Bo haft to nie miejsce na przestrzeganie reguł, które nam nie odpowiadają. Haft jest pasją, która ma sprawiać przyjemności i pomóc zapomnieć o ciężkim dniu pracy, a ja nie lubię tępych igieł i ciągłego nawlekania igły za pomocą nawlekacza (przy obrazie na 200 kolorów trochę nawlekania jest)naprawdę fajnie jest po prostu wepchnąć nitkę w igłę i ponownie haftować po zmianie koloru, która zajmuje nie wiele więcej niż sekundę.  Tylko pamiętajcie jeśli chcecie robić coś takiego na igłę nabijajcie końcówkę nitki takie coś ją osłabia a więc to miejsce po jakimś czasie będzie trzeba odciąć.